czwartek, 7 marca 2013

Wstęp

        Był maj. Pewna dziewczyna o kasztanowych włosach i zielonych oczach



szykowała się właśnie na koncert swojego ulubionego zespołu Ich Troje, który miał się odbyć w Grodzisku Mazowieckim o 19:00. Dowiedziała się o tym dwa tygodnie temu i ubłagała rodziców, by pozwolili jej jechać samej na ten koncert, ale i tak nie zgodzili się by była tam sama. Więc uzgodnili, że pojedzie sama do Grodziska, a odbierze ją znajoma jej mamy i zawiezie na miejsce.
- Wychodzę, mamo! - zawołała zakładając buty.
- Madzia, zaczekaj. Muszę cię powiadomić, że podobno córka Klary także lubi ten zespół i będzie tam. Musisz tylko ją odszukać. - zakomunikowała.
- Ale, mamo nie wiem jak ona wygląda. - marudziła dziewczyna.
- Powiedziałam Klarze, że da ci jej zdjęcie. - oznajmiła.
- A wiadomo jak ta jej córka ma na imię? - spytała Magda.
- Agnieszka Kraszewska... - odparła. - ...Tu masz pieniądze na bilet i trochę więcej, gdyby ci się chciało jeść lub pić. Weź też polar, gdyby zrobiło ci się zimno i uważaj na siebie. Weź też leki oraz telefon. Daj znać, gdyby coś działo i potrzebowała pomocy. - mówiła jej matka.
- Mamo, przesadzasz. Będę uważać. Obiecuję i na pewno będę się także dobrze bawić. - oświadczyła i wyszła machając matce ręką. Wybiegła z mieszkania i pobiegła ile sił w nogach na przystanek, który mieścił się po drugiej stronie miasta.
        Dotarła na miejsce po dziesięciu minutach z lekką zadyszką.
- Zdążyłam! Uff!!!... - powiedziała ocierając pot z czoła wchodząc do autobusu. Gdy nadeszła jej kolej na zapłacenie powiedziała: - ...Pierwsza grupa, do Grodziska. - i zapłaciła. Następnie usiadła na jednym z wolnych miejsc. Zastanawiała się jak ta Agnieszka wygląda.

~~*~~

Trochę później... W Grodzisku Mazowieckim... W jednym z domów...
        - Agnieszko, pospiesz się. Nie długo musisz iść na koncert... - mówiła jej mama. Ta pokiwała głową ubierając się pospiesznie. - ...Nie zapomnij swojego paszportu!... - przypomniała jej. Dziewczyna znowu kiwnęła głową pokazując go. Po około pięciu minutach Agnieszka była wyszykowana. - ...Gotowa? - spytała jej matka.
- Hm. - odparła.
- Dobra. Idziemy. Zawiozę cię na koncert, potem muszę po kogoś jechać... - poinformowała ją matka. Agnieszka pokazała na paszporcie: "Po kogo?" - ...Po córkę mojej znajomej... - wyjaśniła widząc o co pyta. - ...Przyjeżdża z Błonia. Mam ją odebrać z przystanku autobusowego i także zawieść na ten koncert. Przyjedzie trochę później. - wyjaśniła Klara. Jechały już samochodem w miejsce, gdzie miał się odbyć koncert Ich Troje. Agnieszka była trochę zdziwiona tym co powiedziała jej matka, ale i szczęśliwa, że może poznać fankę jednego ze swych ulubionych zespołów. Nachyliła się nad matką i pokazała litery na paszporcie, które ułożyło się w zdanie: "Czy będę mogła ją poznać?" - ...Cóż, rozmawiałam z jej mamą i przekonała mnie bym pokazała jej córce twoje zdjęcie. Ma cię odszukać w tłumie fanów. - Młodą kobietę uradowało to. Teraz musiała poczekać na nią. Musiała też pokazać jej swój paszport, by przeczytała go i zapoznała się z nim.
        Gdy pani Kraszewska zawiozła swoją córkę na koncert pojechała na przystanek autobusowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz